|
Opowiadania o Wszystkim Opowiadnia o Wszystkim
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
helcia.
Nowy pisarz
Dołączył: 27 Gru 2007
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: hrubieszów.
|
Wysłany: Czw 17:32, 27 Gru 2007 Temat postu: Cień mojej żarówki. |
|
|
Napisane jakiś czas temu, jednak jestem bardzo silnie związana z tym opowiadaniem.
Noc, 28.03.2008r.
Czasami chciałbym, żeby słońce nigdy nie wzeszło na moim niebie, żeby na zawsze skrywało się za ciemnymi chmurami. Wiesz, chyba nie umiem być człowiekiem.
Śniło mi się dzisiaj, że ktoś zjadł moje palce i nie mogłem pisać tego, co teraz piszę. Płakałem przez sen, bo traciłem największą wartość mojego życia. A może jedyną wartość?
I potem, rano, kiedy podniosłem się z łóżka, wydawało mi się, że niebo jest zielone, a słońce czarne; i patrzyło na mnie wielkimi, przestraszonymi oczami, a ja nie wiedziałem, co powiedzieć. Zawstydziłem się, że nawet słońce potrafiłem skrzywdzić swoim zniekształconym sercem.
Siedzę teraz przy stole, w ręku kubek. Kakao paruje zapachem szczęścia. Chciałbym usiąść w oknie tak, jak kiedyś. Kładłem głowę na kolanach i patrzyłem na całe miasteczko z mojego poddasza. Ale teraz nie mogę, okna zasłonięte liliowymi zasłonami przypominają mi, że jestem tym, kim jestem. Że nie dla mnie stworzono wolność. Dla mnie jest sława, fani i zakaz wychodzenia z domu gdziekolwiek, kiedykolwiek.
Czasami chciałbym się zabić, by urodzić się znowu i być normalnym człowiekiem, który wieczorem, jęcząc głośno, że nie ma ochoty, idzie na spacer z wielkim, kudłatym psem. Który idzie z dziewczyną na łąkę i nie boi się, że każdy kwiat będzie szpiegiem, który zechce zdradzić całemu światu historię miłości.
Ukradli mi prywatność. W sumie, umarłem za życia. Jestem trupem.
Kładę się na podłodze, z głośników mojej wieży płynie głośno muzyka, patrzę w sufit.
Świeci. Świeci żarówka, taka mała, maleńka; oświetla cały pokój, każdy najmniejszy zakamarek. Oświetla każdą noc, każdą ciemną chwilę mojego życia.
Dziękuję ci za to, żarówko. Dziękuję, za jasność w mroku.
Siadam nagle, wstaję szybko i idę na dół, do kuchni. Biorę w dłonie krzesło i wracam z powrotem na poddasze. Staję na krześle i wykręcam żarówkę. W jednej chwili wszędzie robi się ciemno.
Siadam na podłodze w kącie i przyciskam ją do siebie. Tą jedyną, która potrafi świecić w mroku świata.
Poranek, 29.03.2008r.
Dzisiaj znowu miałem dziwny sen. Śniło mi się, że mój cień uciekł gdzieś daleko, daleko poza moją świadomość. Czy cień może od nas uciec? To tak jakby stracić siebie.
Zawsze wyobrażałem sobie, że cień to jest właśnie nasza dusza, która spaceruje za nami w małej odległości. A kiedy odejdzie, znaczy, że istnieje już tylko nasze ciało.
Czy moja dusza istnieje? Chyba muszę poszukać swojego cienia.
Na stole leży żarówka. Nie wiem, co ona robi pod stertą papierków po czekoladowych batonach. Kiedy przyglądam się dokładnie, widzę, że leży w kakaowej kałuży.
Biorę ją w dłonie i kładę się na łóżko. Obserwuję z każdej strony, szukam jej cienia. Czy żarówki mają duszę? Jeśli tak, wiedz, żarówko, że Twoja dusza uciekła. Masz już tylko swoje ciało, które oświetla moją ciemność.
Noc, 6.04.2008r.
Przytulam do siebie opuszczone ciało żarówki. Zostaliśmy teraz sami, zostaniemy bratnimi duszami. Nie, Ty przecież nie masz duszy, uciekła od Ciebie. Moja chyba jeszcze gdzieś jest, ale codziennie ktoś odgryza jej skrawek, w końcu zostanie tylko Pustka.
Przytulam się do Ciebie. Jesteś teraz jedyną, do której mogę się przytulić i media nie będą węszyć. Chociaż... Może niedługo przeczytam w gazetach 'Tajemnicza Żarówka, ciekawe, kiedy pan ***** ją rzuci!'
Jeżeli tak się stanie, nie wierz im, żaróweczko. One uwierzyły, Ty jesteś inna, zaufasz mi w czasie burzy, prawda? Moja mała, świecąca żaróweczko.
Poranek, albo noc, sam nie mam pojęcia, 9.04.2008r.
Jestem strasznie pijany. Odsłoniłem dzisiaj zasłonę i stanąłem w oknie z butelką wódki. Popatrzyłem na fanki i krzyknąłem, czkając: 'Wasze zdrowie!' Gdybym nie zasłonił z powrotem zasłony, pewnie zapiszczałyby się na śmierć; potem jeszcze długo słyszałem wrzaski pod moim oknem. Pewnie nawet nie zrozumiały, co do nich mówiłem. One zobaczyły tylko swojego idola, nieważne było, czy trzymał się na nogach, czy nie.
Idę spać.
Poranek, 10.04.2008r.
Wczoraj rozbiłem moją żarówkę. Pewnie pomyliłem ją z pustą butelką po alkoholu i zrzuciłem ze stołu albo z łóżka razem z innymi.
Kiedy zobaczyłem ją rano, chciało mi się płakać. Leżała tam, na brudnej podłodze, rozbita na maluteńkie kawałeczki. Tylko jeden większy przypominał moją najwierniejszą, jaśniejącą w ciemności, przyjaciółkę. Uklęknąłem na tym szkle i wziąłem ją w dłonie. Patrzyłem, w ogóle nie myśląc. Gorące łzy spływały po policzkach, ściekały po brodzie i skapywały na moją żarówkę.
I wtedy zrozumiałem. Mój cień uciekł właśnie tam, do światła małej żarówki, którą oświetlałem poddasze. To tam skrył się mój cień, którego tak szukałem!
Pijany swoją własną samotnością zabiłem i ją, i siebie. Już nie odnajdę mojego cienia, moje marzenia już się nigdy nie spełnią, ja już nie mam marzeń. MNIE NIE MA! Nie ma. Nie ma. Nie ma. Boże, dlaczego ja to zrobiłem? Dlaczego skazałem swoją duszę na wygnanie, na życie w żarówce, dlaczego zabiłem sam siebie, tłukąc jasność własnego egzystowania?
Wstałem, trzymając ją w dłoniach. Schodziłem powoli po schodach, ocierając łzy i myśląc o swoim nieżyciu.
Otworzyłem drzwi wejściowe pierwszy raz od kilku tygodni. Stanąłem tam, patrząc ślepo przed siebie. W rękach ściskałem moją żarówkę i nie obchodziło mnie, że po moich dłoniach spływają strugi karmazynowej krwi.
Dziewczyny zamilkły razem z moim światem. Bały się mnie, widziałem to w ich oczach, które przerażone obserwowały każdy mój ruch. Szedłem powoli maleńkim chodniczkiem, po którym kiedyś biegałem razem z siostrą, śmiejąc się radośnie.
Szedłem i wiedziałem, że jasności już nie będzie, że słońce nie wzejdzie. Wiedziałem, że nie żyję.
Nawet mnie nie dotknęły, kiedy otworzyłem furtkę i mijałem je wszystkie po kolei. W oczach niektórych z nich zaczęły gromadzić się łzy. Szepnąłem tylko: 'nie płaczcie' i odszedłem daleko.
Teraz siedzę na łące i rozmawiam z czerwonymi makami, które uśmiechają się do mnie, znając moją tajemnicę.
A w kieszeni trzymam resztki mojego cienia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Vanilla
Moderator
Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sweet Home Alabama.
|
Wysłany: Czw 19:19, 27 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
heli, heli, heli. już do nas trafiłaś? obawiam się, że profesjonalnej opinii tutaj nie dostaniesz, ani dużo jej także nie. to forum ledwo co ciągnie, a ja wydaje swoje ostatnie oszczędności na podciągnięcie go jeszcze wyżej.
co do twojej żaróweczki. oceniałam już ją na /board, prawda? po przeczytaniu jej miałam lekki mętlik w głowie, ale i tak jestem pełna podziwu dla ciebie za wszystko co tworzysz. było tak... głęboko i zapierająco dech w piersiach.
może nie powaliło na kolanach (ostatnio rzadko coś mi aż tak podoba, hm... może zrobiłam się za bardzo wybredna?), ale naprawdę było dobre! i nie mam żadnych zastrzeżeń do tego opowiadania, nic nie mogę wytknąć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|