Nevermind |
Wysłany: Wto 19:34, 03 Paź 2006 Temat postu: Maska... |
|
Nie będe dużo mówic na temat tego opowiadania.
Było ono pisane pod wpływem chwili, więc nie spodziewajcie się czegoś rewelacyjnego. Zresztą czy ja kiedykolwiek pisałam rewelacyjnie ?!
Zapewne znajdziecie tu błedy interpunkcyjne i ort. bo nie mam worda
Ktoś mi wykasował, bezczelnie z kompa.Prosze mnie zabardzo nie bić.
"Maska"
Nie daj się oszukać. Nie daj się oszukać masce, która noszę.
Bo noszę maskę, noszę tysiące masek, które boje się zdjąć, ale żadna z nich nie jest mną.
Udawanie jest moją drugą naturą, ale nie daj się oszukać.
Siedzę na sofie, trzymając w ręku kubek z kawą-bodajże latte.
Tak to musi być, latte bo to moja ulubiona kawa.
Pod nosem nuce motyw z popularnego filmu. Mój wzrok krzyżuje się z obrazem, wyświetlonym na ekranie plazmowego telewizora. Oglądam transmisje z pokazu mody.
Tak, znów pokaz mody. Nie nudzi mi się to? Sama nie wiem.
Podnoszę porcelanowe naczynie i biorę małego łyka, zatracając się w błogim smaku, czarnego napoju. Jest mi dobrze, bardzo dobrze. Zaczynam marzyć, widać to w moich nieobecnych tęczówkach. Odbiegam umysłem od okrutnej rzeczywistości...
Sprawiam wrażenie, że czuję się bezpiecznie, ze wszystko mnie cieszy i na moim niebie nie widać najmniejszej chmurki, że pewność siebie jest moim imieniem i spokój jest moją dewizą, że wody są spokojne i mam nad nimi władzę i nie potrzebuję nikogo. Lecz nie wierz w to, proszę, nie.
Z letargu wyrywa mnie, dźwięk, dzwoniącej komórki. Chwytam ją pospiesznie, swą delikatną dłonią.
Naciskam przycisk „odbierz” i zaczynam dialog. Twój głos jest radosny i miły. Motasz mnie swoimi wypowiedziami.
Cicho szeprzesz czułe słowa . Umawiasz nas na spotkanie i żegnasz się. Tak Tom,myślisz, że kolejny raz wpadłam w twoje „sidła”.
Lecz czy to prawda? ...
Nieuważnie prowadzę z tobą uprzejme, płytkie rozmówki.
Mówię Ci wszystko to, co w rzeczywistości nic dla mnie nie znaczy, nic z tego, co we mnie krzyczy.
A zatem kiedy wpadam w tę rutynę, nie daj się oszukać temu, co mówię. Proszę słuchaj uważnie i staraj sie usłyszeć to, czego nie mówię, co chciałbym powiedzieć, co muszę powiedzieć, jeśli chcę przetrwać, co muszę, lecz czego nie umiem powiedzieć.
Nie znoszę ukrywania się.
Naprawdę.
Nie znoszę tych powierzchownych, sztucznych gier, w które gram.
Wracam do przerwanych czynności- piję, oglądam, marzę.
Tak jest codziennie.
Czy ktoś o tym wie? Czy ktoś oprócz mnie, zna moje prawdziwe oblicze? Tylko dzięki tobie jestem teraz sławna. To znajomosc z tobą, wyniosła mnie na szczyty. Siedzę i w lustrze, przyglądam się sobie z uwagą. . Niewysoka blondynka, o szczupłej sylwetce i zielono-brązowych oczach. Z kilkoma piegami na nosie i blizną z dzieciństwa na czole-nic nadzwyczjnego.Zauważyłam, że stoisz w kącie i mnie obserwujesz. Przecież nie było Cię w domu. Kiedy wróciłeś? Nie usłyszałam nawet otwierających się drzwi. Uśmiecham się w twoim kierunku i gestem ręki zapraszam Cię byś usiadł koło mnie.
Pewnym krokiem idziesz w kierunku krzesła.
Odsuwasz je delikatnie i spoczywasz na nim.
-I co u ciebie słychać skarbie?Jak się dziś czujesz?-pytasz z troską.
-Wszystko w pożądku-uśmiecham się blado.-Napijesz się czegoś?
-To dobrze, że wszystko gra, a za picie dziękuję.-odpowiadasz i nachylasz się nademną.-Teraz mam ochote tylko na Ciebie.-W twoich oczach widac pożądanie. Dzieli nas od siebie kilka milimetrów. Twoje usta powoli, zbliżają się ku moim. Czuje twój oddech na nich. 1,2,3...
-Przepraszam-odchodze od stołu, w kierunku mojego pokoju. W oku kręci mi się porcelanowa łza.
Jak mozesz być tak ślepy.
Nie zauważyłeś, że gram, że coś mnie męczy?
Nie masz zamiaru uparcie dowiedziec się, o co chodzi?
Obchodzi Cię tylko moje ciało, nic więcej?
Powiedz czy ty, wogóle mnie kochasz?!
Rzucam się na łóżko, wypłakując ostatnie łzy...
Naprawdę chciałabym być szczera, spontaniczna, być sobą, lecz musisz mi pomóc.
Musisz mi pomóc, wyciągając do mnie dłoń, nawet jeśli wydaje Ci się, że to ostatnia rzecz, jakiej chcę czy potrzebuję.
Wiesz gdybyśbył miły, wyrozumiały, próbował dodać mi odwagi, za każdym razem, kiedy próbowałbyś mnie zrozumieć, bo naprawdę obchodziłoby Cię to, mojemu sercu wyrosłyby skrzydła.
Bardzo małe skrzydła.
Bardzo słabe skrzydła.
Ale skrzydła.
Z twoją delikatnością i współczuciem, i siłą rozumienia mogę wiele dokonać. Możesz tchnąć we mnie życie.
Nie będzie to dla Ciebie łatwe.
Długie trwanie w przekonaniu o bezwartościowości buduje mocne mury.
Usłyszałam zatrzaskujące się drzwi.Tak jesteś zdenerwowany.
Nie dałam Ci tego, czego chciałeś. Nie zaspokoiłam potrzeb.
Pamiętam jak wyznawałeś mi miłość. Byłam wtedy taka szczęśliwa.
Nie byłeś dla mnie, tylko chłopakiem. Traktowałam Cię jak przyjaciela. Mówiłam Ci wszysto, do czasu.
Teraz większość uczuć trzymam w sobie, nie wyjawniając ich nikomu. Są one otoczone, silnym murem.Murem, który powinieneś zburzyć...
Wiedz, że miłość jest silniejsza niż wszelkie mury i w tym tkwi moja nadzieja.
Jeżeli mnie kochasz , spróbuj zburzyć te mury swoimi dłońmi-pewnymi, twardymi, ale i delikatnymi, bo dzieci są bardzo wrażliwe, a ja, w głębi serca, jestem dzieckiem.
Wiesz, że mnie ranisz?
Lecz mimo to, będę czekać, aż przyjdziesz do mnie.
Jestem jak księżniczka, czekająca na swojego księcia, zamknięta w wysokiej wierzy.
Przyjedz do mnie na białym koniu, w srebrnej zbroji.
Wdrap się po linie i uwolnij to co do ciebie czuję, to co chce ci powiedzieć.
Kiedy to zrobisz, wysłuchaj mnie jeszcze raz dokładnie, spróbuj zrozumieć.
Ja wtedy wezmę, magiczny pedzel i namaluje na ścianie obraz.
Ciebie i mnie.
Razem.
Na zawsze szczęśliwych. |
|