Autor |
Wiadomość |
Joanna |
Wysłany: Nie 14:43, 10 Lut 2008 Temat postu: |
|
Vanilla napisał: |
a co do anime. nie, nie oglądam. a powinnam? |
Zachęcam. Zapytałam odnośnie tego mojego filozofowania.
No, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia |
|
|
Vanilla |
Wysłany: Nie 12:42, 10 Lut 2008 Temat postu: |
|
Joanna napisał: |
Może inaczej (bo nigdy do porozumienia nie dojdziemy): ani o brygidce, ani o Maryście się dobrze nie czyta. Potrzeba dobrego autora, żeby wziął po trochu od każdej osoby - aby miała zalety i wady - i dodał do tego jakąś wciągającą historię.
Wszystko zależy od piszącego, bo jeśli ma za mało fantazji wychodzą mu takie maryśki i brygidki. W twoim rozumowaniu pierwsza jest taka jak w cytacie, a w moim druga jak to wcześniej powiedziałam. |
o, i tu masz rację. ot co. wszystko zależy od autora.
a co do anime. nie, nie oglądam. a powinnam? |
|
|
Joanna |
Wysłany: Nie 10:10, 10 Lut 2008 Temat postu: |
|
Cytat: |
po prostu taki człowiek ma w sobie więcej magii, niż Mary, która kojarzy się jednoznacznie- zadufana, zapatrzona w siebie. |
Tak można i przedstawić brygidkę, tylko że odwrotnie.
Maryśka - brygidka; bohaterka - nieudacznica; "kolorowy" człowiek - "szary" i nudny; z samymi zaletami - z samymi wadami itd. itd.
Może inaczej (bo nigdy do porozumienia nie dojdziemy): ani o brygidce, ani o Maryście się dobrze nie czyta. Potrzeba dobrego autora, żeby wziął po trochu od każdej osoby - aby miała zalety i wady - i dodał do tego jakąś wciągającą historię.
Wszystko zależy od piszącego, bo jeśli ma za mało fantazji wychodzą mu takie maryśki i brygidki. W twoim rozumowaniu pierwsza jest taka jak w cytacie, a w moim druga jak to wcześniej powiedziałam.
Ot co!
Vanillo, oglądasz może anime? |
|
|
Vanilla |
Wysłany: Sob 21:16, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
Joanna napisał: |
Czemu?
Książki są po to, aby oderwać się od szarej codzienności. W jaki sposób można to zrobić, jeśli czyta się o równie szarym i nudnym człowiekie, nie przeżywającym żadnych ciekawych przygód, trzymającym się zawsze na uboczu?
Powiedz mi jak, droga Vanillo. |
nie filozofujmy aż tak bardzo. oczywiście, książki są po to by oderwać się od szarej rzeczywistości. ale nie są na pewno po to by wywoływać wymioty, gdy czyta się o Mary Sue! kolejnej cudownej, najpiękniejszej, najcudowniejszej Miss Świata, która nosi bluzki z dekoltem do pępka i kozaki na szpilce długości autostrady.
uważam, że o szarym człowieku czyta się przyjemniej. takim człowieku, który ma kompleks za dużego nosa, nie lubi pić kawy z rana, a autobusem jeździ bez biletu. i wcale nie jest powiedziane, że ten człowiek nie będzie przeżywał żadnych ciekawych przygód, jak powiedziałaś ty. po prostu taki człowiek ma w sobie więcej magii, niż Mary, która kojarzy się jednoznacznie- zadufana, zapatrzona w siebie. |
|
|
Joanna |
Wysłany: Sob 20:36, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
Vanilla napisał: |
oh, kochana. dużo, dużo, dużo lepiej. |
Czemu?
Książki są po to, aby oderwać się od szarej codzienności. W jaki sposób można to zrobić, jeśli czyta się o równie szarym i nudnym człowiekie, nie przeżywającym żadnych ciekawych przygód, trzymającym się zawsze na uboczu?
Powiedz mi jak, droga Vanillo. |
|
|
Vanilla |
Wysłany: Sob 18:05, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
Joanna napisał: |
Czy o takiej osobie lepiej se czyta niż o Maryśce??? |
oh, kochana. dużo, dużo, dużo lepiej. |
|
|
Joanna |
Wysłany: Pią 22:35, 08 Lut 2008 Temat postu: |
|
Hola, hola!
Maryśka jest coraz żadszym zjawiskiem - teraz królują brygitki.
Tak dla wyjaśnienia:
brygitka (pisana z małej litery) - osoba szara, niczym się nie wyróżniająca, w niczym nie bierząca udziału. Jej życie ogranicza sie do pracy w sklepie/szkole itd. i nudnymi zajęciami domowymi.
Czy o takiej osobie lepiej se czyta niż o Maryśce???
POzdrawiam
Joanna
pisz.mylog.pl |
|
|
'ukl...a' |
Wysłany: Śro 15:31, 02 Sty 2008 Temat postu: |
|
Wiedziałam o fakcie istnienia Marry ale nie wiedziałam, że tak się zwie...
Prawda jest taka, że mając w opowiadaniu albo Majkę albo Pannę Złą, można napisać opowiadanie, które pokaże, że życie tej pierwszej wcale nie jest idealne, a tej drugiej jednak cenne...
Bohater nie sprawi, że opowiadanie zejdzie poniżej poziomu gleby...
Tu wszystko zależy od pomysłu na fabułę i pokazanie ludzi i ich życia...
Tyle...
Pozdrawiam!
'ukl...a' |
|
|
Chemikalna |
Wysłany: Pią 20:22, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
nie wiedziałam że coś takiego istnieje.
no ale cóż...
dobrze już wiedzieć. xD |
|
|
candied monkey |
Wysłany: Sob 17:27, 28 Lip 2007 Temat postu: |
|
och, och, ta poprzednia wiadomość, to ja ją napisałam. przepraszam, wylogowało mnie. '
Nie ma sprawy. Już usuwam i edytuję twojego posta
ed./
khm.
nie, nie, nie.
bo w końcu maryśka to nie jest postać piękna, ani mądra.
to jest bohater, któremu wszystko się udaje. jest osobą we wszystkim najlepszą, najładniejszą, nie ma osoby, która by jej nie lubiła, nie szanowała, lub, odnosząc się do płci przeciwnej, kochała. nie ważne, że innemu się podoba brunetka, innemu blondynka, to i tak, kiedy maryśka idzie, wszyscy patrzą się na nią zdławionym i zazdrosnym wzrokiem.
kiedy maryśkę ktoś nie lubi, to jest to brzydka i bardzo zazdrosna postać, tak zwany, zły i do tego szkaradny bohater. nie mówiąc już, że jest potem prześladowany przez naszą drogą maryśkę i zawsze to ona wychodzi z pojedynku zwycięsko.
i, jak zauważyła viga, pojedyncza cecha nie robi z postaci Marysi. i ja właśnie myślę, że taka pojedyncza cecha wręcz powinna się znaleźć w treści, bo, cóż, niestety, bez tego historia staje się sflaczałym balonem, który ciągnie się jak guma do żucia.
i mnie też osobiście denerwuje panna Marysia. bo gdzież w świecie można znaleźć kogoś takiego.? i ją się powinno tępić. bo w opowiadaniu ma być nie Marysia, ale jej cząstka, ot. |
|
|
Viga |
Wysłany: Pią 23:00, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
Zgodzę się z Joq. To przecież nie jest tak, że Marysia jest zawsze i wszędzie zła. Stworzyli ją ludzie, czyż nie? Nie należy zważać na tego typu stereotypy. W końcu, jeśli się uprzemy, takim stereotypem może być inny wizerunek postaci w opowiadaniu, niekoniecznie idealny, a powtarzający się nagminnie. Nazwiemy go wówczas inaczej, ale to nie zmieni faktu, że mamy prawo o tym pisać. Ba, uważam nawet, że jest to wręcz wskazane, aby tego typu mity obalić. Wszystko wszak zależy od opowiadania, od fabuły, od autora, od przekazu. Niestety, coraz częściej spotykam się z tym, iż ludzie po prostu szukają cech Marysi na siłę w niemalże każdym opowiadaniu. Dlaczego? Wszak to, że dziewczyna ma specjalne moce wcale nie musi oznaczać, że jest ona idealna i marysuistyczna, prawda?
Nie zgodzę się również z tym, że Mary Sue jest domeną początkujących pisarzy. Oszczerstwo, według mnie. Wszak opisując fabułę, autorowi zdarza się kreować postać mimowolnie. A poza tym, jeśli zanadto zaczniemy "szlifować" bohaterów na przeciwnych do Mary Sue, może się okazać, że te postacie kompletnie nie pasują do opowiadania i w znacznym stopniu odbiegają od wizji, jakie, jako autorzy, mieliśmy co do nich.
EDIT: Dostrzegam paradoks. W tym temacie pisze, iż termin "marysueizm" jest błędny, ale w nazwie działu został on użyty. |
|
|
Vanilla |
Wysłany: Pią 15:53, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
oh, skąd ja znam taką Mary Sue.
jest prawie w każdym początkującym opowiadaniu.
denerwuje mnie strasznie, więc takich opowiadań unikam.
ideał nad ideałami.
więcej do powiedzenia nie mam. |
|
|
Joq |
Wysłany: Pon 23:14, 13 Lis 2006 Temat postu: |
|
Mary Sue jest na początku zawsze jakoś okazywana w opowiadaniach. W końcu osoby idealne, bez problemów najłatwiej przedstawić. Trudniej jest już opisać smutną rzeczywistość czy też jakiś problem przedstawić.
Napisałaś, że trzeba jej unikać. Nie zgadzam się jak najbardziej. To, jakie będzie opowiadanie, nie zależy od tego czy będzie tam ta słynna Mary Sue czy też nie. To wszystko zależy od formy, treści, sposobu pisania. W końcu można użyć wątku tej idealnej bohaterki w idealnym życiu przepełnionym idealną miłością, a schrzanić przy formie i przekazie. To wszystko zależy od autora |
|
|
Melody |
Wysłany: Nie 15:07, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
Death, albo Nicole, jak tam lepiej... wypowiedź twoja wielce mnie poruszyła...
Tiaa...
Proszę na drugi raz normalne posty...
Było pytanie, tżeba było normalnie się wypowiedzieć, czy co...
Temat jest dość ważny
Pozdrawiam i przerpaszam jeśli uraziłam...
Melody |
|
|
Nicole |
Wysłany: Sob 11:15, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
ja nie wiem nie obchodzi mnie to czy występuje tam jakaś Maryska czy nie!!! |
|
|
Melody |
Wysłany: Pią 18:13, 20 Paź 2006 Temat postu: |
|
Szczerze mówiąc nie wiem czy lubię "Maryśki", poprostu zależy od opowiadania... |
|
|
Negai |
Wysłany: Pią 17:18, 20 Paź 2006 Temat postu: |
|
Cóż.
Ta cała "maryśka" (o lol jak mi się to kojarzy xD), moim zdaniem jest oczywistym zjawiskiem w początkowych pracach pisarzy. W końcu takiego świata i ludzi chcemy - idealnych.
Ale nie ma w tym nic złego, bo tą idealność każdy odbiera inaczej. Dla jednych idealna będzie dziewczyna o blond włosach i stanowczym charakterze, która wie, co chce od życia, a dla innych cicha brunetka, o łagodnym usposobieniu.
Wszystko zależy od podejścia do sprawy . |
|
|
Namida |
Wysłany: Pią 17:05, 20 Paź 2006 Temat postu: |
|
Już to czytałam... Ale ja bardzo lubię czytać opowiadania z Maryśką... No nie wiem jak inni. I nie uważam, żeby Mary Sue "potrafi zepsuć każdą twórczość literacką", zawsze w opowiadaniach ona przyciąga czytelników. Nie wiem, ale takie moje zdanie, a ty Melody też sądzisz, że Maryśki trzeba unikać??
Pozdro :*
Tuszka! |
|
|
Melody |
Wysłany: Pią 11:35, 20 Paź 2006 Temat postu: Kto to: Mary Sue? |
|
Odnośnik do prawdziwego artykułu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Mary_Sue
Mary Sue, czy też polska Marysia Zuzanna, jest to fikcyjna postać, wywodząca się z fanfików, przedstawiająca osobę idealną (lub niemal idealną). W większości przypadków jest alter ego autora, postacią piękną, obdarzoną mocami i pojawiającą się w fanfikach.
Mary Sue jest zjawiskiem typowym dla początkujących pisarzy (szczególnie tych młodych, którzy swoją radosną twórczość publikują w Internecie). Może nią być główny bohater(ka), ale także któryś z pobocznych. Łatwo jest ją poznać: ma kruczoczarne, złote, białe, płomiennorude czy w nienaturalnym kolorze włosy. Jej oczy są szmaragdowozielone, szafirowe, złote, białe, rubinowe, turkusowe, błękitne bądź czarne - grunt, że bardzo ładne. Jej usta są zmysłowe. Jest opalona na złoto. Maryśka Zuzanka ma figurę prawdziwej kobiety - duże piersi, jędrne pośladki i talię osy. Nigdy nie tyje. Chodzi w markowych ubraniach, jest bogata, niczego jej nie brak. Zwłaszcza jeśli chodzi o miłość. Mary w opowieściach często oddaje życie, aby ocalić czyjąś miłość (zdarza się, że potem zmartwychwstaje). Albo zakochuje się - z wzajemnością. Albo ktoś się w niej zakochuje - bez wzajemności. Albo szuka miłości.
Niektórzy za wszelką cenę chcą uniknąć spotkania z tym ideałem. Niestety, przesadzają, i efekt jest widoczny… w drugą stronę. Bohaterka pochodzi z patologicznej rodziny, nie ma przyjaciół, ubiera się na czarno, buntuje się przeciwko życiu… To jest przykład tak zwanej Bad Girl, czyli złej dziewczyny.
Mary Sue nie jest mile widzianym zjawiskiem i trzeba jej unikać. Potrafi zepsuć każdą twórczość literacką. Od Mary Sue wziął się także termin marysuizm, nazywany przez niektórych błędnie "marysueizmem" bądź "Mary Sueizmem". |
|
|